Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi michalbrodowski z miasteczka Kraków. Mam przejechane 16186.23 kilometrów w tym 6264.66 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.60 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 121210 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy michalbrodowski.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2010

Dystans całkowity:610.51 km (w terenie 390.15 km; 63.91%)
Czas w ruchu:32:36
Średnia prędkość:18.73 km/h
Maksymalna prędkość:61.00 km/h
Suma podjazdów:1453 m
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:46.96 km i 2h 30m
Więcej statystyk
  • DST 79.71km
  • Teren 79.71km
  • Czas 04:10
  • VAVG 19.13km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Sprzęt Specialized Allez Elite
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mazury Rowerem: Dadaj- Święta Lipka

Poniedziałek, 5 lipca 2010 · dodano: 10.07.2010 | Komentarze 0

Dzień drugi:
Rano było bardzo gorąco, tym bardziej w namiocie który nieustannie był ogrzewany przez poranne słońce. Koniecznie chciałem zażyć rześkiej kąpieli w jeziorze do czego namówiłem też Arka. Wtedy też zmieniły się priorytety Arka, który stwierdził, że zamiast objeżdżać jeziora będziemy się w nich kąpać :) W wodzie spędziliśmy bardzo dużo czasu, więc wyruszyliśmy w trasę dopiero po jedenastej. Tego dnia był niesamowity upał, więc marzyliśmy tylko by dotrzeć do Mrągowa i znów zanurzyć się w chłodnej mazurskiej wodzie. Kąpiel w jeziorze Czos była chyba najdłuższa ze wszystkich i chyba też dała nam największą przyjemność ze względu na panujące ogromne temperatury. W Mrągowie zjedliśmy obiad i wyruszyliśmy w kierunku Świętej Lipki. Arek narzucił mocne tempo i na miejscu byliśmy godzinę wcześniej niż planowaliśmy. Organy w Świętej Lipce były w trakcie remontu, co było dla nas dobrym znakiem, gdyż Arek znał bardzo dobrze ludzi którzy je remontowali. Dzięki temu Arek mógł zagrać na organach do których sam robił części, a ja mogłem podziwiać piękno instrumentu którego nigdy nie widziałem wewnątrz. Specjalnie dla nas znajomy Arka zagrał kilka wyśmienitych utworów- niesamowite przeżycie! W Świętej Lipce mieliśmy mały problem ze znalezieniem noclegu, na szczęście Arek wynegocjował z kierownikiem ośrodka że za darmo możemy przespać się pod nieużywaną wiata. W wieczornej kąpieli w jeziorze przeszkodził nam natrętny ratownik rodem z PRL- u, udaliśmy się więc na „dziką” plażę gdzie w kąpieli towarzyszył nam miły tubylec.


Kategoria Wyjazdy


  • DST 68.00km
  • Teren 68.00km
  • Czas 03:20
  • VAVG 20.40km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Podjazdy 1453m
  • Sprzęt Cannondale f700
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mazury Rowerem: Olsztyn- Dadaj

Niedziela, 4 lipca 2010 · dodano: 10.07.2010 | Komentarze 0

Pewnego razu na towarzyskim spotkaniu Arek wspomniał, że nigdy nie był na mazurach i chętnie wybrał by się tam rowerem. Szybko podchwyciłem ten pomysł, gdyż nigdy nie byłem z sakwami na żadnym wyjeździe, a Mazury bardzo nadawały się na pierwszy raz. Nasz wyjazd trudno nazwać „wyprawą”, gdyż przejechaliśmy około 300 km w trzy i pół dnia… Nie jest to rewelacyjny wynik, ale głównym założeniem wyjazdu była totalna rekreacja, podziwianie wspaniałych krajobrazów i moczenie się w jeziorach- te cele zostały spełnione w 100 procentach.

Dzień pierwszy:
Nasza podróż zaczęła się w niedzielę o godzinie 8:12 w pociągu do Kołobrzegu, przez co był nieco zapchany i musieliśmy przygarnąć parę osób do przedziału. Z rowerami nie było większych problemów, zawsze gdzieś się je upcha ;) W warszawie wschodniej przesiedliśmy się do pociągu jadącego do Suwałk. Tam było o wiele ciekawiej, gdyż na końcu ostatniego przedziału stały już cztery rowery! Na szczęście pociąg był w miarę pusty i nasze pojazdy wylądowały w przedziale pasażerskim. W pociągu poznaliśmy dwóch rowerzystów, którzy pomogli nam się zapakować. Przez całą drogę z W-wy do Olsztyna wraz ze studentami architektury polibudy W-wskiej toczyliśmy zawziętą dyskusję na tematy polityczne, społeczne oraz gospodarcze przez co podróż minęła w miarę szybko. W Olsztynie zwiedziliśmy stare miasto, zahaczyliśmy o lody w makdonaldzie i wyruszyliśmy na wschód w stronę Wielkich Jezior Mazurskich. Parę kilometrów dalej natknęliśmy się na pierwszy zbiornik wodny. Arek wymyślił, ze będziemy objeżdżać wokół wszystkie napotkane jeziora. Wiedziałem, że to mało realne, ale wiedziałem też, że te plany szybko się zweryfikują. Nastąpiło to dość wcześnie gdyż ścieżka wokół pierwszego jeziora zaczęła zmieniać się w mokradła i totalną dżunglę. Wyjechaliśmy więc na łąkę by wydostać się z buszu, bo nie dało się już jechać dalej. W dali widać było jakieś zabudowania, więc postanowiliśmy do nich dotrzeć, przez około 20 minut pchaliśmy rowery przez podmokłą łąkę pełną ostów i pokrzyw które sięgały nam do głowy. Wyjechaliśmy cali pokaleczeni i podrapani, byliśmy trochę zniechęceni już na początku drogi. Dalej kierowaliśmy się na północny wschód i skręcaliśmy w mniej uczęszczane dukty. Takim sposobem dotarliśmy do miejscowości Silice gdzie mieliśmy możliwość podziwiania unikatowego na skalę europejską akweduktu :) Dotarliśmy do miasteczka Barczewo gdzie spożyliśmy posiłek i dowiedzieliśmy się gdzie w pobliżu można nocować. Wybór padł na jezioro Dadaj. Tuż przed jeziorem zrobiliśmy zakupy na kolacje i śniadanie po czym udaliśmy się na poszukiwanie miejsca na biwak. Po dość długich poszukiwaniach znaleźliśmy miejsce na polance przy samym jeziorze pomiędzy prywatnymi działkami, wybór był idealny. Rozbiliśmy namiot, zjedliśmy kolację, wymyliśmy się i udaliśmy na spoczynek.
P.S. Podana suma podjazdów jest sumą całej wyprawy


Kategoria Wyjazdy


  • DST 46.92km
  • Teren 46.92km
  • Czas 03:18
  • VAVG 14.22km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Sprzęt Cannondale f700
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ostoja Żubra w Wolisku

Czwartek, 1 lipca 2010 · dodano: 03.07.2010 | Komentarze 0


Kategoria Rekreacja, Wyjazdy